Światło miłości św. Karola Boromeusza
"Wszystko, co przeżywamy w wielorakich misteriach: radość i łzy, pociechę i wesele – to jest duch Kościoła świętego." / Św. Karol Boromeusz/ - Fragmenty Orędzia Ojca Świętego Benedykta XVI do Arcybiskupa Mediolanu z okazji 400-lecia kanonizacji św. Karola Boromeusza „Lumen Caritatis” (Watykan, 01.11.2010 r.).
2016-10-26
Epoka, w której żył Karol Boromeusz, była czasem dość delikatnym dla chrześcijaństwa. Wtedy właśnie Arcybiskup Mediolanu dał wspaniały przykład tego, co znaczy działać dla reformy Kościoła. Wiele było nieporządków do ukarania, wiele błędów do poprawy, wiele struktur do odnowy, a tymczasem Karol zaangażował się w głęboką reformę Kościoła rozpoczynając od własnego życia. To właśnie wobec samego siebie młody Boromeusz podjął pierwsze i najbardziej radykalne dzieło odnowy. Jego kariera rozpoczynała się obiecująco według ówczesnych kanonów: dla młodszego syna szlacheckiej rodziny Boromeuszów spodziewano się przyszłości opływającej w dobrobyt i sukcesy, życia kościelnego bogatego w zaszczyty, ale pozbawionego powinności i posług. Do tego dołączała się jeszcze możliwość przejęcia przywództwa nad rodziną po nagłej śmierci brata Fryderyka. A jednak Karol Boromeusz, oświecony Łaską, był uważny na wezwanie, przy pomocy którego Pan pociągał go do siebie i chciał go poświęcić służbie swojemu ludowi. […] Karol Boromeusz nie ograniczył się do ubolewania i potępiania, ani do prostego oczekiwania zmiany od kogoś innego, lecz rozpoczął reformę własnego życia, które – gdy porzucone zostały bogactwa i wygody – zostało napełnione modlitwą, pokutą i miłosnym oddaniem ludowi. Święty Karol przeżywał w sposób heroiczny ewangeliczne cnoty ubóstwa, pokory i miłości, na niekończącej się drodze ascetycznego oczyszczenia i doskonałości chrześcijańskiej. W takim działaniu reformatorskim umiał czerpać z tradycyjnych i zawsze żywych źródeł świętości Kościoła katolickiego, którymi są: centralne miejsce Eucharystii, w której rozpoznawał i proponował cudowną obecność Pana Jezusa i Jego miłosnej Ofiary złożonej dla naszego zbawienia; duchowość Krzyża, która jest odnowicielską siłą zdolną natchnąć do codziennej praktyki rad ewangelicznych; ciągłe przystępowanie do Sakramentów, w których przyjmuje się z wiarą działanie Chrystusa, które zbawia i oczyszcza Jego Kościół; Słowo Boże, medytowane, czytane i interpretowane w nurcie Tradycji; miłość i szacunek dla Najwyższego Kapłana, w chętnym i synowskim posłuszeństwie jego wskazaniom, które jest gwarancją prawdziwej i pełnej jedności kościelnej.
Z jego świętego i nieustannie coraz bardziej utwierdzanego na Chrystusie życia rodzi się także niezwykłe dzieło reformy, którego święty Karol dokonał w strukturach Kościoła, w całkowitej wierności poleceniom Soboru Trydenckiego. […] Wszystko to jednak czerpało moc i płodność z osobistego zaangażowania w pokutę i świętość. W każdym czasie bowiem to właśnie jest główna i najpilniejsza potrzeba w Kościele: aby każdy jego członek nawrócił się do Boga. […]
W jaki sposób ten biskup, tak wymagający i surowy, zdołał zafascynować i zdobyć lud chrześcijański? Odpowiedź jest łatwa: święty Karol oświecił go i pociągnął zapałem swojej miłości. „Bóg jest miłością” i tam, gdzie jest żywe doświadczenie miłości, tam objawia się głębokie oblicze Boga, który nas pociąga i czyni nas swoimi.
Miłość świętego Karola Boromeusza była przede wszystkim miłością Dobrego Pasterza, który jest gotowy oddać całkowicie swoje życie dla owczarni powierzonej jego trosce, przedkładając wymogi i powinności wynikające z posługi nad wszelką postać osobistego interesu, wygody czy zysku. […] Dalej, święty Karol zdobył uznanie jako prawdziwy, kochający ojciec ubogich. Miłość pchnęła go do ogołocenia własnego domu i do oddania swoich dóbr, aby zaradzić potrzebom ludzi potrzebujących, wesprzeć głodnych, ubrać i przynieść ulgę chorym. Założył instytucje mające na celu towarzyszenie i wyszukiwanie osób potrzebujących, ale jego miłość do ubogich i cierpiących zajaśniała w sposób niezwykły podczas zarazy roku 1576, kiedy to święty arcybiskup postanowił zostać pośród swojego ludu, aby dodawać mu odwagi, aby mu służyć i aby go bronić przy pomocy modlitwy, pokuty i miłości.
Nie można by jednak zrozumieć miłości świętego Karola Boromeusza, gdyby nie poznałoby się jego miłosnej i pełnej pasji więzi z Panem Jezusem. Kontemplował tę miłość w świętych misteriach Eucharystii i Krzyża, czczonych w najściślejszej jedności z misterium Kościoła. Eucharystia i Ukrzyżowany zanurzyły świętego Karola w miłości Chrystusa, a ona przemieniła i rozpaliła zapałem całe jego życie, napełniła je nocami spędzonymi na modlitwie, ożywiła każde jego działanie, natchnęła uroczyste liturgie celebrowane z ludem, poruszyła jego ducha aż do częstego doprowadzania go do łez.
Kontemplacyjne spojrzenie na święte Misterium Ołtarza i na Ukrzyżowanego budziło w nim współczucie dla nędz ludzi i rozpalało w jego sercu apostolskie pragnienie, by zanieść wszystkim orędzie ewangeliczne. Z drugiej strony dobrze wiemy, że nie ma żadnej misji w Kościele, która nie wypływa z „trwania” w miłości Pana Jezusa, która stała się dla nas obecną w eucharystycznej Ofierze. Wstąpmy do szkoły tego wielkiego Mistrza! Uczyńmy z Eucharystii prawdziwe centrum naszych wspólnot i pozwólmy się kształcić i formować przez tę otchłań miłości! Niech każde dzieło apostolskie i charytatywne czerpie zapał i płodność z tego źródła!
s.M. Natana Bańczyk SCB