Jesteś kochany

Piesza pielgrzymka do Częstochowy – dla ubogich, bezdomnych, uzależnionych i tych co się źle mają - to już szósta pielgrzymka organizowana przez Stowarzyszenie św. Filipa Nereusza.

2019-07-01

Wzięły w niej udział Siostry Boromeuszki wraz z tymi, którzy są ubodzy i doświadczają różnych trudnych sytuacji życiowych, razem 77 osób. Pielgrzymka odbyła się w dniach od 25 do 28 czerwca 2019 r. Tematem pielgrzymki było: "Jesteś kochany".

W tym roku miałam okazję pójścia na tą właśnie pielgrzymkę wraz z Siostrą Mariettą, która mnie zachęciła, oraz z Siostrą Salezją. Przyjeżdżając do Polski na urlop, nosiłam w sercu pragnienie dołączenia się do jakiejś pieszej pielgrzymki do Częstochowy. Niestety, te o których myślałam odbywają się w tym czasie, kiedy nie będzie mnie już w Polsce. I tutaj podsunęła mi propozycję Siostra Marietta, aby dołączyć do pielgrzymki „Nereusza”.

Długo się wahałam, bo z jednej strony bardzo chciałam, a z drugiej zastanawiałam się czy dam fizycznie radę. Ale w końcu powiedziałam sobie „idę”. I nie żałuję tej decyzji. Brałam już udział w kilku pieszych pielgrzymkach do Częstochowy zanim wyjechałam do Zambii, ale ta była szczególna. Gdybym miała ją określić jednym słowem to byłoby to słowo – „WZRUSZAJĄCA”. Te cztery dni wędrowania w ekstremistycznych warunkach – afrykańskich temperaturach i niejednokrotnie bez cienia nad głową, to były dni specyficznych rekolekcji. Było tyle wzruszających momentów, że niejednokrotnie łzy popłynęły z oczu. Wędrowały z nami dzielne mamy z małymi dziećmi w wózkach, które pchały po piachach i kamieniach. Nie brakło też wspaniałych mężczyzn, pomagających mamom pchać wózki, nieść dzieci na rękach, których wcześniej może nie znali. Grupa dzieci w młodszym wieku szkolnym wytrwale zdążająca do celu bez narzekania, młodzież, dorośli i starsi. Tak wiele ludzi niosło w swoim sercu wszystkie swoje troski, problemy, zranienia, depresje, uzależnienia. Byłyśmy tam, aby służyć tym ludziom, wysłuchać ich historii, podtrzymać na duchu, wlać nadzieję. Bardzo wiele się działo podczas tego pielgrzymowania. Kilka takich wzruszających momentów to chwila, kiedy mała dziewczynka oddaje swoją wodę do picia osobie dorosłej, której dobrze nie zna, bo jak mi później mówi ona nie potrzebowała a ta pani potrzebowała. Wojciech – wędruje do Matki Bożej z  5-cioma złytymi. To jedyne pieniądze, które ma, a dał mu je jego ojciec, aby wrzucił w Częstochowie na ofiarę. Pilnie ich strzeże, aby nie zgubić, aby spełnić wolę ojca, który też miał iść na pielgrzymkę, ale dzień wcześniej się zapił i nie mógł wyruszyć. Wojciech idzie do Częstochowy, aby dziękować za to,że nie jest już bezdomny, że wrócił do ojca, do swojego syna i teraz są razem. Inna osoba się dzieli, że cieszy się, że będzie mogła spać w łóżku, bo zazwyczaj śpi w noclegowni, gdzie nie ma łóżek…. Takich historii było wiele. Wieczorami, w małych grupkach ludzie dzielili się swoimi życiowymi historiami, które wzruszały do łez i dały mi wiele do myślenia.

Podsumowując doszłam do wniosku, że chociaż jest to pielgrzymka dla UBOGICH, to ja powiedziała bym, że była to pielgrzymka ludzi BOGATYCH. Chociaż nie mieli oni bogactwa materialnego, mieli bogactwa i skarby duchowe, którymi się dzielili z innymi: dar wiary, modlitwy, dziecięcej ufności i nadziei, dar miłości, wzajemnej troski o siebie, dar przyjaźni, uśmiechu i wiele innych darów.

My, Siostry składamy ślub ubóstwa, ale czy żyjemy nim na co dzień? Czy wystarcza mi to co mam, a może jestem roszczeniowa i chciałabym mieć jeszcze to, czy tamto? Czy umiała bym iść z jedynymi 5-cioma złotymi i zdać się bez reszty na Bożą Opatrzność?

GDZIE GROMADZĘ SWOJE SKARBY – W NIEBIE CZY NA ZIEMI?

Dziękuję Bogu za ten wielki dar pielgrzymowania, oraz Siostrze Marietcie i Siostrze Salezji za wspólne chwile podczas wędrówki.

s.M. Jeremia Mrowiec, misjonarka w Zambii

ZOBACZ GALERIĘ

Aktualności