Wszystko było błogosławieństwem…
Długo jeszcze będziemy nosić w sercu radość i wspomnienie wspólnie przeżytych Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. To była wielka łaska, móc uczestniczyć w tym wydarzeniu Kościoła z całego świata.
2016-08-25
Wszystko było błogosławieństwem… konferencje księży Biskupów na Podgórskim Rynku, codzienna Eucharystia, wyprawa na Błonia, gdzie z wszystkich ulic, zakamarków Krakowa wędrowało kolorowe morze pielgrzymów; oczekiwanie na najważniejszego Gościa, ocean radości, życzliwości, czekanie na Franciszkańskiej na słowa i uśmiech Papieża… wzruszająca, niezapomniana Droga Krzyżowa, śpiewy w tramwajach, kilometry przemierzane pieszo niezależnie od pogody… pogoda też, bo nawet deszcz był błogosławieństwem po godzinach upału… Błogosławione zmęczenie, a w centrum – Jezus… Poruszający pięknem śpiew podczas Liturgii i łaski… wielkie i małe… nawet ta, że obok nas, zatrzymał się Papież Franciszek, by wziąć na ręce maleństwo… o tym nawet nie marzyliśmy. Tłumy, tańcem i śpiewem wielbiące Chrystusa.
I w końcu ukoronowanie, uwieńczenie Światowych Dni Młodzieży, sobotnie czuwanie z Ojcem św. na Campusie, modlitwy, adoracja Najświętszego Sakramentu… elektryzująca cisza ponad dwumilionowej wspólnoty… koncert, noc pod gwiazdami, niedzielny poranek budzący się leniwie, w końcu Eucharystia. Długo jeszcze rozważać będziemy słowa Ojca św., słowa homilii, przesłanie dla świata, radość Panamczyków…
Wszechogarniająca radość, życzliwość, poczucie wspólnoty, której nie przeszkadzała nieznajomość języków; Czas nie dzielił się na dni, po prostu był DAREM. Jak….w Niebie…?
Bo królestwo Boże… to pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17)
Dotknęliśmy Nieba, doświadczyliśmy Królestwa Bożego. Wielki jest Pan!
s.M.Vianney'a Bigos